Wprawdzie sporo czasu spędziłam na wsi pomagając Winiarzowi ( to mój
mąż) w rozbieraniu starych szop – spuściźnie po poprzednich
właścicielach- ale i robótki nie leżały odłogiem.
Szopy już niemal całkiem rozebrane, ‘dobro wszelakie ‘w nich zawarte
częściowo unicestwione a częściowo zachowane dla potomnych, (ale temu
poświęcę osobny post ) więc spokojnie wracam do naszych robótkowych
poczynań.
Po pierwsze chcę powiedzieć, że naszym zamiarem było, żeby pierwsza
osoba komentująca nasz nowo powstały blog otrzymała upominek i tak
Jolanda z Mazurskiej Krainy otrzymuje zgodnie z własnym wyborem jeden z uszytych przeze mnie domków.
Druga informacja, to krótka zapowiedź pierwszej w krótkiej historii
naszego bloga rozdawajki, która znajdzie się już w następnym poście.
Wszystich chętnych serdecznie zapraszamy :)
A teraz już kilka naszych ostatnich tworków-wytworków.
Na początek Manfred, (dla przyjaciół Maniek), uszyty jako prezent
dla wspaniałej młodej kobiety , która rusza w szeroki świat i
potrzebuje przyjaciela na drogę :)


Teraz wytwory Myłkusa: Mimi- Pani Zającowa i jeszcze bezimienny Pan Wiewiór- może macie jakieś pomysły na imię dla tego kawalera?


\


i na koniec zdrowotne podusie z wsypem z łuski gryczanej niepozbawione uroku :)